Nowa stolica polskiego basketu

To pierwszy tytuł w historii Stalówki. Źródło: Keres 40/Wikimedia Commons

Dość nieoczekiwanie Ostrów Wielkopolski wyrósł na jednego z liderów wielkopolskiego sportu. Szczypiorniści Ostrovii biją się o awans do PGNiG Superligi, piłkarze Centry dotarli do półfinału Pucharu Polski WZPN i wciąż mogą awansować do trzeciej ligi, a koszykarze Arged BM SLAM Stali dokonali rzeczy naprawdę wielkiej. Bo chyba tak można nazwać wywalczenie finału Pucharu Europy FIBA i mistrzostwa Polski. Czy sukces Stali był jednak spodziewany?

Przed sezonem Stal Ostrów Wielkopolski była typowana jako pewniak do gry w fazie play-off Energa Basket Ligi. Imponował mocny i wyrównany skład, którego najważniejszym ogniwem był Jakub Garbacz. Został on wybrany później MVP finałów. Zespół uzupełniali przyzwoici gracze z Polski, tacy jak Jarosław Mokros, oraz oczywiście Amerykanie z Chrisem Smithem i Jamesem Florencem na czele.

Chorwacki czarodziej

Na początku sezonu gra Stali była jednak dużym rozczarowaniem, a trener Łukasz Majewski nie potrafił wydobyć z drużyny tego, co najlepsze. Wszystko zmieniło się wraz z przyjściem do klubu w grudniu 2020 roku Igora Miličića – szkoleniowca znanego na polskich parkietach z rewolucyjnych, ale skutecznych pomysłów. To w połączeniu z jego wybuchowym, bałkańskim charakterem pozwalało mu zdobywać nie tylko złote medale, ale też serca kibiców. Podobnie było w tym roku w Ostrowie. I choć złośliwi mogliby powiedzieć, że droga do finału w tym sezonie była wyjątkowo prosta – zawodziły wszak takie marki jak Anwil Włocławek czy Polski Cukier Toruń – nie można zabrać ekipie Chorwata okazałych zwycięstw nad Startem Lublin czy Legią Warszawa. W finale z Zastalem Zielona Góra Żółto-Niebiescy byli skazywani na porażkę. I choć Zastal cały czas bije się o fazę play-off rosyjskiej ligi VTB, czyli jednych z najtrudniejszych rozgrywek w Europie, w finale EBL nie było tego widać. Miličić zneutralizował wszystkie atuty zielonogórzan, zatrzymał ich najlepszych strzelców. O nieporadności zagranicznych gwiazd Zastalu może mówić fakt, że najlepszym zawodnikiem ich drużyny był przez całą serię Łukasz Koszarek. Stal mistrzostwo zdobyła zasłużenie, a Miličić w prestiżowym pojedynku trenerów zdystansował swojego rodaka – Žana Tabaka.

Kontrowersyjna bańka

O ile sportowo Stali nie można niczego zarzucić, o tyle chwały nie przynosi klubowi sama organizacja „bańki”. Z powodu pandemii COVID-19 najważniejsze mecze sezonu odbyły się w jednym miejscu. Władze ligi dokonały wyboru, który uznany został za skandaliczny. Zamiast neutralnej hali wybrano właśnie tę w Ostrowie Wielkopolskim. Swojego niezadowolenia nie krył chociażby Wojciech Kamiński, trener Legii Warszawa, który mówił, że sukces ostrowian mógł w dużej mierze wynikać z atutu gry na własnym obiekcie. Dodatkowo, mimo teoretycznie zamkniętej hali, na trybunach finałowego spotkania pojawiło się około 100 osób, które dopingowały gospodarzy. Uwieczniono to na nagraniach, a sprawą zajęły się już policja i sanepid. Niesmak jednak pozostał.

Europejska zagadka

Czas pokaże, w jakich europejskich rozgrywkach zaprezentuje się w przyszłym sezonie Stal. Jej występ w Pucharze Europy FIBA był bardzo obiecujący, należy jednak pamiętać, że to dopiero czwarte co do ważności puchary. Ze świecą szukać tam najlepszych drużyn ze Starego Kontynentu. Awans do TOP4 turnieju również był w tym roku ułatwiony. Ze względu na pandemię, „bańka” fazy grupowej organizowana była we Włocławku. Zespół z Ostrowa rozbudził wtedy apetyty, pokonując chociażby Ironi Ness Ziona, czyli ekipę, z którą przegrał finałowe spotkanie w Izraelu. Mimo wszystko Stal należy jednak chwalić. Rzadko zdarza się, żeby polska drużyna odnosiła sukces w Europie. Znając ambicję właściciela i zarządu klubu z Wielkopolski, którzy chcą piąć się w hierarchii europejskich drużyn, możemy mieć nadzieję, że Żółto-Niebiescy trafią w przyszłym sezonie do bardziej prestiżowych rozgrywek.

Zaangażowanie, szczególnie właściciela klubu, Pawła Matuszewskiego, powinno być przykładem dla wchodzących do polskiej koszykówki. Stal mozolnie budowała swoją pozycję. Trafione ruchy transferowe i udana inwestycja w trenera sprawiły, że po zdobyciu brązu i srebra w poprzednich latach teraz wreszcie udało się sięgnąć po mistrzostwo. Ostrów Wielkopolski stał się od niedawna stolicą polskiej koszykówki, a to może być dopiero początek wielkiego sukcesu tej ekipy. Już teraz mówi się, że do grona sponsorów Stali dołączy kilka poważnych firm. Miličić, który najprawdopodobniej zostanie w klubie, będzie miał za zadanie dobrze rozdysponować środki, które dzięki nowym umowom zdobędzie zarząd. Na barkach Chorwata będzie spoczywało zadanie zbudowania w Ostrowie imperium basketu i zaznaczenie pozycji Stali na koszykarskiej mapie Europy.

Kacper BAGROWSKI
Marta KOTECKA