Ewolucja Godzilli

Jedno ze starć Godzilli/ źródło: Kadr z filmu „Godzilla kontra Hedora” (1971)

Trudno znaleźć drugą taką postać w światowej kinematografii, której wizerunek byłby równie konsekwentnie rozbudowywany od prawie siedemdziesięciu lat. Zanim jednak ogromny jaszczur na stałe utrwalił się w masowej świadomości, był wielokrotnie reinterpretowany. Warto przyjrzeć się sposobom jego kreacji, które poniekąd są również świadectwem zmian kulturowych.

W latach pięćdziesiątych, przerażone atakami jądrowymi, japońskie społeczeństwo próbuje powoli powrócić do normalności. Zniesiona cenzura daje nadzieję na przepracowanie horroru wojny przez sferę działalności kultury. W głowie jednego z byłych jeńców wojennych zrodził się pomysł na dobitne zobrazowanie krzywd jakich doświadczył jego naród – tak powstaje postać Godzilli. Ishirō Honda pracował przy usuwaniu gruzu w zniszczonym Tokio. W 1954 roku, po uzgodnieniu wspólnej wersji potwora, dostał zielone światło na wyreżyserowanie monster movie z przerośniętą jaszczurką w roli głównej. Pierwotny film zapożyczał wiele z amerykańskiego klasyka pt. ,,Bestia z głębokości 20.000 sążni”, który był sztandarowym przykładem kina opartego na efektach specjalnych. Oryginalna ,,Godzilla” była jednak bardziej przerażającym obrazem wojny niż przygodową opowieścią. Honda pragnął uczynić z kreatury uosobienie broni jądrowej jawiącej się jako niewyobrażalne cierpienia, które ludzie sami na siebie sprowadzili. Pierwszy film kończy się śmiercią potwora i odzyskaniem równowagi przez ludzi. „Godzilla” z 1954 roku to mroczna opowieść przedstawiająca nie tylko destrukcyjną stronę człowieka, lecz także jego siłę do zjednoczenia się w obliczu tragedii.

Powrót bestii na ekrany był tylko kwestią czasu. ,,Godzilla” przyjęła się świetnie, a publiczność zaczęła żywo rozwijać mit pradawnego potwora. Bezpośrednia kontynuacja pt. ,,Godzilla kontratakuje” została jednak chłodno przyjęta przez widzów jako mniej udana kalka poprzedniego filmu. Z czasem porzucono pierwotną ideę Godzilli jako ważnej metafory wojny, a skupiono się na czysto rozrywkowym aspekcie. Produkcje, w których jaszczur walczył z kolejnymi, coraz to bardziej abstrakcyjnymi przeciwnikami były mniej poważnymi filmami. Blake Meadowcroft z „The Suburban Times” porównywał kolejne filmy do wrestlingowych bijatyk.

Z czasem Godzilla zaczął być przedstawiany jako pozytywna postać. Dzielnie stawiała czoła innym kreaturom – zmaterializowanym efektom ludzkiej pychy – by przywrócić dawny ład. Nasz potwór w filmach budził respekt, a ludzcy bohaterowie, którzy w filmach monster movie są mało istotni, coraz częściej szukali sposobów, by z nim koegzystować. Kiczowate produkcje pokroju absurdalnego „Syna Godzilli” przeplatały się z poważniejszymi obrazami, jak „Godzilla kontra Biollante” o proekologicznym wydźwięku. We wszystkich produkcjach Godzilla zaczął być przedstawiany jako dobra siła, której człowiek niejednokrotnie musi zaufać.

Przełomem okazała się interpretacja Godzilli z 1998 roku w reżyserii Rolanda Emmericha – rozpoznawalnego reżysera kina katastroficznego. Amerykanie zdecydowali się odciąć od dotychczasowego wizerunku potwora. Co istotne, pierwszy raz protagonista został w całości wygenerowany komputerowo. Film nie zdobył przychylności fanów zawiedzonych źle napisaną historią – ogromny potwór bawił się w nim w chowanego z wojskiem w sercu Nowego Jorku. Trzeba jednak zaznaczyć, że w żadnej poprzedniej produkcji Godzilli nie sportretowano w tak ludzki sposób. Zakończenie tego filmu ociera się o kicz, ale twórcy sprytnie wywołują w widzach współczucie wobec prehistorycznego stwora.

 Bardziej udanym filmem okazał się być amerykański reboot serii z 2014 roku. Zdawkowo  przedstawiony w nim potwór, owiany wręcz tajemnicą, budzi grozę. Pomimo nieciekawych ludzkich postaci, jest to naprawdę widowiskowe i przemyślane dzieło, które nadaje Godzilli mitycznej aury, typowej dla przedstawień istot boskich. Współczesne produkcje ze studia „Warner Bros. Pictures” uczyniły z Godzilli postać odbieraną podobnie do kreacji superbohaterów. W tych filmach kibicujemy potworowi, a ludzie liczą na jego pomoc. Jest on już integralną częścią świata przedstawionego, a nie anomalią.

Najbardziej rozpoznawalny potwór w historii kina przedstawiony został widzom jako antybohater – wypadkowa okrucieństwa i arogancji. Z czasem rozpoznawalność pomogła nadać postaci pozytywny wymiar, a później nawet aurę boskości. Jej wizerunek ciągle ewoluuje i sami możemy być świadkami kolejnego wcielenia Godzilli. W obliczu postępujących zmian klimatycznych filmowcy przekonują, że przynajmniej pradawna siła natury, którą symbolizuje Godzilla, jest na ten moment po naszej stronie.

Kajetan IPCZYŃSKI