Stawiam na Kena Branagha

Kandydatów do jednych z najważniejszych nagród filmowych na świecie poznamy 8 lutego. /Źródło: pixabay.pl

Niedługo, bo już 8 lutego poznamy artystów nominowanych do Oscarów. 94. rozdanie nagród Akademii Filmowej zaplanowane jest z kolei na 27 marca. Jak zawsze w tym okresie internetowa społeczność miłośników kina żyje przewidywaniami, analizami recenzji i śledzeniem innych nagród filmowych. Co jeszcze trzeba zobaczyć w kinie, jeśli nie chcemy dać się zaskoczyć Akademii? Czy już teraz możemy ustalić do kogo powędrują statuetki w najważniejszych kategoriach?

Klucz, z którego dotychczas korzystali oscarowi entuzjaści celem przewidzenia nominacji w kategorii „Najlepszy Film” może nas w tym roku rozczarować. NYFFC i LAFCA, stowarzyszenia krytyków filmowych z Nowego Jorku i Los Angeles, które główną nagrodę niemal za każdym razem przyznają filmom nominowanym później do „Najlepszego Filmu”, nagrodziły bowiem w tym roku „Drive My Car”– trzygodzinny film drogi z Japonii. Chociaż zwycięstwo „Parasite” sprzed dwóch lata potwierdza, że Akademia otwiera się na tytuły nieanglojęzyczne, to trzeba jednocześnie pamiętać, że tamten film był pełnym akcji thrillerem, a nie celebracją japońskich krajobrazów.

Na prowadzenie wysuwają się przede wszystkim „Psie pazury”, docenione przez krytyków z Chicago, Filadelfii, Dallas czy Fort Worth.Opinie większości ekspertów wydają się wskazywać, że utrzymywana do niedawna niechęć Akademii do produkcji Netflixa zejdzie tu na dalszy plan i główna nagroda gali po raz pierwszy powędruje do produkcji podpisanej „Netflix Original”. Ten rewizjonistyczny western opowiadający o rywalizacji dwóch braci i kulcie męskości wpisanym w DNA Ameryki, może też zdobyć więcej statuetek – najwięcej dyskusji wzbudza hipotetyczne zwycięstwo w kategorii „Najlepszy Reżyser”.

Czy Akademia odważy się drugi rok z rzędu nagrodzić kobietę? Na korzyść kandydatki przemawia m.in. jej cenione nazwisko: Jane Campion, która była już raz nominowana do Oscarów ijest jedną z najbardziej znanych reżyserek na świecie. Biorąc jednak pod uwagę krytykę, jaką wzbudziło zeszłoroczne zwycięstwo Chloé Zhao, Akademia może pokusić się o bezpieczniejszy wybór. W ścisłej czołówce znajdują się Kenneth Branagh i jego najnowsze dzieło – „Belfast”, autobiograficzna, nakręcona w czerni i bieli opowieść o dorastaniu w trudnych czasach rewolucji. Brzmi znajomo? Nie tylko wam, bo w internecie aż roi się od porównań tej produkcji do „Romy”, nagrodzonej w 2019 roku właśnie Oscarem za reżyserię.

Na nominacje w głównych kategoriach mogą też liczyć twórcy kasowych hitów, takich jak: „Diuna” Denisa Villeneuve’a i „West Side Story” Stevena Spielberga, kolejno epicka space opera i musical o zakazanej miłości w Nowym Jorku lat 50., święcą sukcesy na mniejszych i większych rozdaniach nagród. Wśród grona filmów uznanych przez Akademię za najlepsze w minionym roku znajdą się też najprawdopodobniejopowiadający o dzieciństwie Venus i Sereny Williams „King Richard: Zwycięska rodzina”, oraz „Licorice Pizza”, hołd dla Hollywood lat 70. w reżyserii Paula Thomasa Andersona, stałego bywalca Oscarów.

A co z kategoriami aktorskimi? Jeśli chodzi o role pierwszoplanowe, to faworytów jest niewiele. Krytycy z całej Ameryki doceniają rolę Benedicta Cumberbatcha w „Psich pazurach”, a o tytuł najlepszej aktorki pierwszoplanowej zawalczą zapewne Lady Gaga za „Dom Gucci” i Kristen Stewart za „Spencer”. W rolach drugoplanowych mówi się o aktorach z „Belfastu” i „Psich pazurów”, ale też o Arianie DeBose w „West Side Story”. Jej zwycięstwo nie byłoby zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że za rolę tej samej postaci w pierwszej adaptacji musicalu, Rita Moreno została w 1962 roku pierwszą latynoską zdobywczynią Oscara.

Na szczęście nie przy każdej kategorii musimy bawić się w analizowanie rozdań lokalnych nagród filmowych, aby zawęzić grono potencjalnych nominowanych. Akademia, jak co roku opublikowała tak zwane shortlisty, czyli listy filmów, które powalczą o nominacje w danych dziesięciu kategoriach. W ten sposób, już teraz możemy zdziwić się skreśleniem „Titane” (festiwalowego hitu o seryjnej zabójczyni uprawiającej seks z samochodem) z listy walczących o tytuł „Najlepszego Filmu Międzynarodowego”. Poza wspomnianym wyżej „Drive My Car”, wśród kandydatów do tytułu znaleźli się m.in. „Najgorszy człowiek na świecie”, norweskaczarna komedia o kobiecie próbującej uporządkować swoje życie; reprezentujący Iran „Bohater”, opowieść o problemach społecznych i idących za nimi rozterkach moralnych oraz „Przeżyć”, duński mariaż dokumentu i animacji o homoseksualnym uchodźcy z Afganistanu. Ten ostatni może zresztą zabrać do domu aż trzy statuetki, zarówno za pełen metraż dokumentalny, jak i animowany, co byłoby sytuacją bez precedensu. W kategorii filmów dokumentalnych zagrozić może mu jednak „Summer of Soul” – zapis nowojorskiego festiwalu muzycznego z 1969 roku okrzykniętego „Czarnym Woodstockiem”.

Jeśli mowa o kategoriach filmów krótkometrażowych, trudniej jest wróżyć ze względu na to, że te produkcje nie cieszą się aż takim zainteresowaniem mediów. Warto jednak zwrócić uwagę na obecność polskiej produkcji nashortliście aktorskich krótkich metraży. Chodzi o „Sukienkę” w reżyserii Tadeusza Łysiaka, z którym mieliśmy przyjemność przeprowadzić wywiad do 78 numeru „Fenestry”.

Oczywiście, przewidywania przewidywaniami, ale przecież nie raz już nas Akademia zaskoczyła. Przy spadającym z roku na rok zainteresowaniu Oscarami, tegoroczna edycja zapowiada się na wyjątkowo ciekawy powrót do formy po klapie, jaką była zeszłoroczna gala.

Michał FILIPIAK