Życie mierzone w chwilach

Droga, którą musiała pokonać Agnieszka Golda, aby wcielić „Uwierz w siebie” w życie, była długa i kręta, ale warta każdej chwili. Fot. Laliffo_Estera Szyja

„Rak to nie wyrok, a każda Amazonka jest piękna i niepowtarzalna” z tą myślą Agnieszka Golda próbuje dotrzeć do jak największej liczby pacjentek onkologicznych. Dwa lata temu postawiła wszystko na jedną kartę. Postanowiła walczyć o kobiecość i piękno tych kobiet, które na skutek choroby odłożyły je na dalszy plan. Stworzyła „Uwierz w siebie”, czyli miejsce, w którym 10 niezwykle silnych kobiet dzieli się historią swojej choroby, jak i powrotu do zdrowia.

Projekt powstawał stopniowo. Wszystko zaczęło się, gdy tata Agnieszki zachorował na raka płuc. Lekarze dawali mu tylko trzy miesiące życia. Podczas choroby taty, los postawił na drodze Agnieszki Dorotę Domagalską, siostrę jej koleżanki z dzieciństwa. Dorota stała się główną twarzą pierwszej części projektu „Uwierz w siebie”.  Agnieszka wraz z fotografem Łukaszem Jungto była obecna przy Dorocie, gdy ta wracała do zdrowia. Przyszedł jednak moment, kiedy projekt musiał usunąć się w cień.

– Wiedziałam, że czas się kończy, że nie mogę go zatrzymać. Uśmiechałam się przez łzy. Trzymałam tatę za rękę. On znał mnie najlepiej. Pytał: „Co z Dorotką? Co z projektem, gamoniu?”. Kochałam, kiedy tak się ze mną droczył – wspomina Agnieszka.

Kobieta nie miała siły odpowiadać. Myślała tylko o tym, że jej tata właśnie umiera i że to są ich ostatnie chwile. Tata ścisnął jej dłoń jeszcze mocniej. Kazał spojrzeć w oczy.

– Ani mi się waż odpuszczać. Zobacz, co zrobiłaś dla mnie. Zobacz, jaką masz radość i siłę w sobie, jak potrafisz inspirować ludzi i dzielić się miłością. Jesteś tym kobietom potrzebna – powiedział mocnym tonem, który w żaden sposób nie sygnalizował, że zaraz odejdzie. Ale odszedł, dosłownie chwilę później, pozostawiając po sobie ogromne pokłady wiary. Los też wierzył w Agnieszkę i pewnie dlatego postawił na jej drodze kolejne Amazonki.

– Nie chciałam pokazywać wyłącznie metamorfoz brodawek piersiowych. Chciałam dać im coś zupełnie innego – radość i pewność, że są piękne. I tak powstał pierwszy kalendarz.

Największym wyzwaniem były pieniądze: na fotografa, uszycie sukienek dla dziewczyn i wydruk kalendarza. Na szczęście pojawiły się osoby, które bezinteresownie pomogły w realizacji projektu. Wyzwaniem była też sama pandemia.

– Nie mogłam nikogo zawieść. Jestem odpowiedzialna za te dziewczyny. Na odsłonę przyjechały z rodzinami. Kiedy rozpoznały siebie na fotografiach… Ten widok był bezcenny. W końcu zobaczyły, jakie są wyjątkowe – opowiada Agnieszka.

Pierwszy kalendarz wzbudził spore zainteresowanie. W styczniu 2021 rozpoczął się casting do jego drugiej edycji. Bohaterka naszego reportażu „Jak zostałam Amazonką?” Sylwia Dubiniak reprezentowała w nim miesiąc czerwiec.

– Jestem dumna, że wzięłam udział w tym projekcie. Poznałam niesamowite Amazonki i razem z nimi pokazałyśmy, że kobiecość można wyrażać na wiele sposobów, a rak piersi nie ma tu nic do gadania. Sesja do kalendarzy nie ukazała nas w zwierciadle skrzywdzonych kobiet, wręcz przeciwnie. Pokazała naszą siłę i przypomniała nam o tym, że jesteśmy piękne – wspomina Sylwia. 

Sprzedaż kalendarzy na rok 2022 ruszył w październiku, czyli miesiącu walki z rakiem piersi. Zebrane fundusze przeznaczone zostaną na bezpłatny zabieg mikropigmentacji brodawki piersiowej makijażem permanentnym, likwidację blizn oraz warsztaty z pielęgnacji skóry po chemioterapii. „Uwierz w siebie” to niezwykła inicjatywa, która przypomina, że choć nowotwór wywraca życie do góry nogami, to wcale go nie przekreśla.

Katarzyna RACHWALSKA