Energetyka na skalę naszych możliwości

„Polskie złoto” polską udręką. Źródło: fot. Bogusz Bilewski / Greenpeace Polska/Flickr.com

Wojna w Ukrainie przyniosła nam wiele początkowo niespodziewanych konsekwencji. Gdy stało się oczywistym, że „specjalna operacja wojskowa” nie potrwa jedynie kilka tygodni, zaczęto mówić o groźbie powstania problemu niedoboru żywności w niektórych rejonach świata. Później zwracano uwagę na długoterminowe skutki migracji ludności na niespotykaną dotąd skalę. Ostatecznie, to tematyka wysokich cen energii i zimnych grzejników zaczęła zajmować polityków i współobywateli.

Stwierdzenie, że polska energetyka odbiega pod względem nowoczesności i planowania osiągnięcia neutralności klimatycznej od krajów zachodnich nie jest niczym odkrywczym. W dalszym ciągu węgiel jest kluczowym źródłem pozyskiwania energii – w szczególności cieplnej. Jako zamiennik dla „polskiego złota” silną pozycję ma gaz ziemny. Jeśli chodzi natomiast o odnawialne źródła energii, to wciąż stanowią one niewielką część polskiej energetyki, choć z roku na rok udział tego sektora jest coraz większy. Pojawia się więc problem dużego uzależnienia Polski od zewnętrznych źródeł energii, które w dużej części pochodzą i pochodziły z Rosji.

Czy w takiej sytuacji możemy czuć się bezpieczni? Rzeczywistość pokazuje nam, że niestety nie. W zasadzie każdą osobę pośrednio lub bezpośrednio dotykają podwyżki cen energii. Zła sytuacja w tak kluczowym dla współczesnych gospodarek sektorze najlepiej widoczna jest wśród odbiorców indywidualnych. Po wejściu na stronę internetową Polskiej Grupy Górniczej spotkałem się z szeroką ofertą tegoż nośnika. W pierwszej chwili zaczęło napawać mnie to optymizmem, jednakże po głębszym przeanalizowaniu, optymizm ten zniknął. Pod każdym ogłoszeniem widniała informacja „brak towaru”. Po przeczesaniu kilku grup na Facebooku i giełd internetowych obraz sytuacji w zasadzie się nie zmienił. Co prawda niektórzy informowali, że udało im się kupić tonę węgla albo dwie, ale kosztowały one często po 3000 złotych, a niekiedy i więcej. O zgrozo, przypomina się fragment filmu „Miś” Stanisława Barei – „jak jest zima, to musi być zimno (…) takie jest odwieczne prawo natury”.

Sytuacja nie jest lepsza wśród przedsiębiorstw i instytucji publicznych. Na temat rosnących rachunków za energię rozmawiałem z Anną Jaśkowiak – przedsiębiorczynią z sektora produkcyjnego. – W tej chwili posiadamy dwa budynki produkcyjne i dwa budynki biurowe. Na dachu jednego z nich zainstalowaliśmy panele fotowoltaiczne, z których to w ostatnim roku średnio produkowaliśmy tyle energii elektrycznej, ile zużywaliśmy. W przypadku gazu, którym ocieplamy wszystkie budynki, sytuacja nie wygląda już tak kolorowo, gdyż rachunki wzrosły nam pięciokrotnie – mówiła Jaśkowiak. W odpowiedzi na pytanie o nastroje panujące w branży usłyszałem, że niektórzy kontrahenci jej firmy informują ją o częściowych zwolnieniach swojej załogi, wyłącznie ze względu na wzrost kosztów produkcji i niemożność ich przełożenia na ceny wytwarzanych produktów. Podobny obraz wyłania się w świecie akademickim. „Sytuacja polskich uczelni jest dramatyczna. Rektorzy stoją przed wyborem płacenia wynagrodzeń lub płacenia rachunków za energię. Koniecznie jest szybkie porozumienie rządu i środowiska akademickiego w tej sprawie” – napisał na LinkedIn Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie prof. Stanisław Mazur. W zasadzie zbliżona sytuacja występuje w prawie każdej dziedzinie gospodarki. Wszędzie rosną ceny, nasila się niepewność, a tym samym spadają nasze chęci i możliwości konsumowania i inwestowania.

Jak możemy temu zaradzić? „Trzeba się przygotować na to, że będzie drogo, bo mamy do czynienia nie tylko ze zmniejszeniem wolumenu dostępnych paliw, ale także z paniką i spekulacjami na rynku. Ten okres można przetrwać, podejmując mądre działania. Szybsze odejście od paliw kopalnych nie tylko zwiększy bezpieczeństwo energetyczne Polski, ale także poprawi jakość powietrza i pomoże przeciwdziałać kryzysowi klimatycznemu” – możemy przeczytać we wstępie do poradnika o oszczędzaniu energii autorstwa Forum Energii. Think tank proponuje szereg rozwiązań, które ułatwią nam oszczędzanie energii elektrycznej i cieplnej. Lista podzielona jest ze względu na trudność i koszt we wprowadzeniu, a w jej skład wchodzą m.in. optymalne używanie pralki, odpowiednie wietrzenie pomieszczeń zimą, przegląd instalacji grzewczej przed sezonem czy optymalizacja ustawień urządzeń grzewczych. Oczywiście internet zapewnia nam o wiele więcej mniej lub bardziej poważnych porad. Gdzieniegdzie żartuje się, że nowym królem pieców węglowych zostaną „biośmieci” i ściółka, a w innych miejscach przebojem będzie noszenie trzech swetrów i dwóch par spodni.

W perspektywie długoterminowej musimy się jednak zastanowić – quo vadis, Polsko? Dodatki, ulgi i zamrażanie cen pozwoli nam odetchnąć, ale tylko na chwilę. Być może za kilkanaście miesięcy albo lat sytuacja z tradycyjnymi nośnikami energii się unormuje, ale nie miejmy złudzeń. Za naszego życia eksploatowanie węgla i gazu będzie tylko drożeć. Nie możemy więc mówić o nowoczesnej gospodarce bez nowoczesnych i niskoemisyjnych źródeł pozyskiwania energii. W tym kontekście kryzys energetyczny, z którym się mierzymy, dał nam odpowiedź na pytanie, dokąd zmierzamy. Powróciły rozmowy o budowie elektrowni jądrowej w Polsce, ludzie coraz chętniej instalują panele fotowoltaiczne, a i być może w najbliższym czasie wiatraki powrócą do łask.

Adam BRATKA