Overwatch 2, czyli długo wyczekiwana kontynuacja bohaterskiego shootera

Gry e-sportowe stały się ważnym zjawiskiem dla polskich studentów
Źródło: Źródło: fot. Yan Krukov/pexels.com

Gdy w 2016 roku po raz pierwszy gracze z całego świata zapoznali się z nową marką Blizzarda, nikt nie spodziewał się, że seria złych decyzji oraz licznych kontrowersji może skutecznie uśmiercić długo wyczekiwaną produkcję amerykańskiego giganta. Wydanie Overwatch 2 jest próbą przywrócenia dawnej świetności sieciowego shootera oraz okazją do zrekompensowania dawanych błędów. Czy nowości proponowane przez Blizzard Entertainment wystarczą, by udowodnić, że bohaterowie nigdy nie umierają?

Overwatch 2 to odnowiona oraz ulepszona wersja sieciowej strzelanki, z którą gracze mieli przyjemność zapoznać się już parę lat temu. Jednakże ci, którzy do tej pory odwlekali zakup głośnego tytułu firmy Blizzard Entertainment, mogą teraz cieszyć się rozgrywką zupełnie za darmo. Choć osobom dopiero dołączającym do zabawy oddano do dyspozycji jedynie część oryginalnych postaci, gracze bez problemu mogą odblokować bohaterów poprzez wykonywanie zadań w grze, natomiast weterani jedynki mogą cieszyć się nową zawartością, bez potrzeby wykonywania jakichkolwiek aktywności. Wszelkie statystyki oraz przedmioty kosmetyczne – typu garderoba, broń czy uczesanie – zostały przeniesione do drugiej części, dlatego gracze nie muszą martwić się o potrzebę zaczynania zabawy od zera. Z odświeżonej gry zniknęły też kontrowersyjne skrzynki, które zastąpiono zupełnie opcjonalną, płatną przepustką sezonową, która zapewnia użytkownikom zdobycie licznych nagród wyłącznie za samo granie w nową odsłonę Overwatch.

Oprócz największej zmiany, jaką jest darmowość produkcji, twórcy drużynowej gry akcji wprowadzili szereg innych efektywnych modyfikacji oraz usprawnień. Bez wątpienia najatrakcyjniejszą zmianą jest dodanie kolejnych postaci oraz przerobienie tych już dobrze znanych i lubianych. Do Overwatch 2 zawitały trzy nowe twarze – Kiriko, Sojurn oraz Junkerqueen, które wprowadzają powiew świeżości do dawno nieaktualizowanej listy bohaterów. Natomiast zdecydowana większość protagonistów znanych z oryginalnej części została znacząco przebudowana, co w niektórych przypadkach oznacza niemalże całkowitą zmianę stylu rozgrywki. Modernizacja bohaterów pokazuje, że deweloperzy wyraźnie stawiają nacisk na akcję oraz dynamikę gry – umiejętności kontroli tłumu zredukowano do minimum, duża część postaci zyskała na mobilności, a tarcze oraz inne elementy defensywne zostały znacznie osłabione.

Podobna sytuacja spotkała mapy dostępne w Overwatch 2. Do gry oprócz nieznacznie zmodyfikowanych, starszych map trafiły również te zupełnie nowe. Zdecydowanie największym usprawnieniem względem pierwszej części jest ich przejrzystość. Chociaż drobne graficzne akcenty nie wywracają rozgrywki do góry nogami, to z całą pewnością są zmianami, dzięki którym środowisko gry będzie przystępniejsze zarówno dla graczy rozpoczynających przygodę z Overwatch, jak i starych wyjadaczy, przed którymi produkcja Blizzarda nie ma tajemnic.

Druga część Overwatch jest w zasadzie wciąż tą samą, niezwykle grywalną i wyróżniającą się na tle innych gier produkcją typu FPS. Zmiany w balansie postaci, przejście z pojedynków 6v6 na 5v5 czy dodanie nowych miejsc na pewno tchnęło w grę Blizzarda nowe życie. Chociaż dla niektórych i te zmiany mogą okazać się niewystarczające, szczególnie patrząc na społeczność graczy zniechęconych wcześniejszymi doświadczeniami związanymi z pierwszą odsłoną sieciowej strzelanki. Pod znakiem zapytania stoją też rozgrywki e-sportowe, nie tylko profesjonalne, ale również te pomiędzy studentami polskich uczelni. Jeszcze parę lat temu Overwatch był produkcją niezwykle popularną wśród młodych, ambitnych i niezwykle utalentowanych użytkowników, marzących o karierze zawodowego gracza. Hasło promocyjne gry: ,,Przyszłość, o którą warto walczyć” – sugeruje nam, że firma gotowa jest do działania i rozwijania swojej produkcji również pod względem rozgrywek e-sportowych. Pojawia się jednak kluczowe w dyskusji pytanie – czy już niegdyś utraceni gracze będą ponownie chętni zawalczyć o przyszłość gry?

Piotr RYDZ