Koniec z dziewczyną gangstera. Polskie seriale łamią stereotypy

Współczesne seriale kryminalne znacznie różnią się od tych zlat 90-tych. Źródło: mat. promocyjne Netflixa

Kobiety w polskich serialach coraz częściej są głównymi bohaterkami produkcji. Aktorki nie grają już tylko bezbarwnych postaci, które żyją w cieniu mężczyzny po to, aby prać, gotować i co najważniejsze ładnie wyglądać. Na małym ekranie podziwiamy prawniczki, lekarki, sędziny czy hydrolożki. Kwestią wymagającą przemyślenia jest to, czy są one stereotypowo męskie, czy po prostu niestereotypowo kobiece.

W dawnej popkulturze albo po prostu nie było kobiet albo występowały jedynie u boku mężczyzn. W XXI wieku coraz częściej stają się one protagonistkami kryminałów czy thrillerów, które dawniej zarezerwowane były tylko dla męskich postaci. O ile ich obecność jest czymś pewnym, o tyle cechy oraz charakter granych przez nie postaci mogą wzbudzać wątpliwości i dyskusje. Główne bohaterki nie są przedstawione w roli matek, nie są też uległe i właśnie może dlatego widzimy w nich mężczyzn o stereotypowych agresywnych sposobach zachowania. Z tym określeniem nie zgadza się jednak ekspertka, dr. Agnieszka Filipiak, specjalizująca się m.in. w gender studies.

– Nie zgodzę się z określeniem „agresywne”, gdyż jest nacechowane pejoratywnie i wyraża oceniający stosunek wobec postaci kobiecych. Proponowałabym raczej określić te bohaterki mianem niestandardowych, nie wpisujących się w patriarchalne stereotypy, na przykład w stereotyp uległej, pasywnej uczestniczki wydarzeń – mówi dr. Filipiak.

Chłopaki nie płaczą

W dawnych serialach kryminalnych kobiety były co najwyżej żonami lub kochankami gangsterów. Pełniły funkcję raczej ozdobną, jednak od paru lat można zaobserwować trend, który daję szansę kobietom do bycia kimś więcej niż tylko „ładnym tłem”. – Myślę, że po silnym trendzie lat 90., gdy w polskim kinie rozrywkowym dominował paradygmat męskości oparty na wzorcu sprawnego fizycznie, heteronormatywnego macho (np. bohaterowie serii „Psy” Pasikowskiego), przyszło pewne zmęczenie fabularne, ale i społeczne. Zmieniła się publiczność, która dzięki dostępowi do platform streamingowych i globalnych formatów serialowych oczekuje postaci bardziej złożonych – zarówno męskich, kobiecych, jak i niebinarnych, również w polskich produkcjach – tłumaczy dr. Filipiak. Bohaterki seriali o tematyce kryminalnej bardzo często pod względem zawodowym funkcjonują w męskim świecie, są otaczane mężczyznami, którzy uważają je za mniej kompetentne od nich samych. Dlatego kobiety, aby odnaleźć się w tym gronie, stają się kobietami z niestandardowymi cechami: przeklinają, piją, są zamknięte emocjonalnie, twarde. To właśnie dzięki tym cechom są w stanie poradzić sobie w świecie, w którym nie mają przewagi liczebnej. Bo pomimo tego, że kobieta może być silna sama w sobie, często będzie uznawana za „tę słabszą”. Natomiast stereotypowe kobiece cechy niestety nadal kojarzą się z wątłością, brakiem siły, profesjonalizmu i kompetencji. Bohaterki polskich seriali kryminalnych rzadko ubierają sukienki czy spódniczki. Zazwyczaj chodzą w dresach albo skórze (wyjątkiem jest Chyłka, która wybiera kobiece stroje i nosi szpilki). Może nam to sugerować, że nie tylko „zachowywanie się jak kobieta”, ale również ubieranie się w taki sposób nie jest przepisem na zawodowy sukces.

„Wielka woda” jest doskonałym przykładem tego, jak obecnie przedstawiany jest wizerunek kobiet. Źródło: mat. promocyjne Netflixa

Wkurzona i pyskata

Bohaterkami polskich seriali, które zostały zbudowane na tym samym szablonie są m.in.: Jaśmina Tremer z „Wielkiej Wody”, Joanna Chyłka z „Chyłki”, czy Anna Jass z „Rojst’97”. Głowna bohaterka serialu o powodzi tysiąclecia to Jaśmina Tremer – kobieta, która próbuje uratować Wrocław przed zalaniem. Funkcjonuje w męskim świecie, w którym nie uważa się jej za autorytet. Mimo że Jaśmina pracuje w terenie i ma doświadczenie jako hydrolożka, nikt jej nie słucha. W serialu użera się z profesorami ze swojej dziedziny, którzy „wiedzą lepiej”. Dlatego Tremer przeklina, wkurza się, ćpa i jest twarda jak skała. To samo można powiedzieć o Chyłce i Jas – piją, palą i pokazują swoje niezadowolenie. Ich charaktery są ostre jak brzytwa, ale mimo wszystko są przede wszystkim ludzkie. Nie tylko nie mogą sobie poradzić z teraźniejszością, ale też z błędami przeszłości. Hydrolożka z „Wielkiej wody” była uzależniona od metadonu – leku silniejszego od morfiny, a Chyłka miała duży problem z alkoholem. Byciem człowiekiem bez emocji przypłaciły problemami ze zdrowiem psychicznym, bo każdy niezależnie od płci ma swoje granice. Jak taki obraz kobiety może wpłynąć na nasze postrzeganie płci?

 – Joanna Chyłka czy Jaśmina Tremer tworzą nowe wzorce kobiecości w polskiej popkulturze, w produkcjach gromadzących znaczną grupę widzów – prawdopodobnie będzie to sprzyjać kolejnym formatom filmowym i serialowym sytuującym w centrum nieszablonowe, wielowymiarowe postaci kobiece. O wpływie popkultury na wzorce zachowania i normy można by mówić wiele, ale nie należy przeceniać jej wpływu. Na konstruowanie płci kulturowej ma wpływ wiele innych czynników – edukacja, instytucje religijne – a te zmieniają się dużo wolniej niż popkultura – twierdzi dr. Filipiak.

W serialach twórcy często hiperbolizują stereotypowe cechy płci. Popkultura nadal szuka złotego środka w pokazywaniu zarówno kobiet, jak i mężczyzn na małym i dużym ekranie. Mamy do czynienia z pojawianiem się nowych wzorców obu płci. – Myślę, że w polskiej przestrzeni medialnej dzieje się coraz więcej, również w obszarze pojawiania się nowych wzorców męskości – ciekawym przykładem są niebinarne, nienormatywne wizerunki sceniczne Ralpha Kamińskiego czy Michała Szpaka. Pojawiają się też medialne narracje o męskiej emocjonalności, wrażliwości, zdrowiu psychicznym – to przełom, który zapewne wkrótce przyniesie również ciekawych bohaterów serialowych i filmowych – podsumowuje dr. Agnieszka Filipiak.

Julia REMISZ