Kulturalny alfabet 2023

Kinowe przeboje i rozmaicie udane interpretacje historii, to część kulturowego pejzażu mijającego roku. / Źródło: kolaż własny

Ostatnie 12 miesięcy naznaczone były kulturowym odrodzeniem. Trwający kilka miesięcy hollywoodzki strajk scenarzystów i aktorów, mimo że wstrzymał na krótki czas działanie fabryki snów, okazał się potrzebną lekcją dla amerykańskich producentów oraz pięknym wyrazem solidarności branży. W kinie nie brakowało zapadających w pamięć blockbusterów, na rynku wydawniczym – intrygujących i świeżych tytułów, w przemyśle muzycznym nostalgicznych powrotów i wzruszających jubileuszy.

A jak „Ahsoka”. Serial Filoniego podejmuje wątek poszukiwań Ezry Bridgera zapowiedziany w finale „Rebeliantów”. Dopracowany wizualnie i kompozycyjnie cieszy oko kolejnymi udanymi aktorskimi debiutami znanych z animacji postaci. Starannie przemyślany, nie raz zaskakuje i dostarcza widzowi licznych emocji. Przykłady? Pogłębiony portret psychologiczny Tano, spotkanie z Duchem Mocy Anakina oraz flashbacki z Wojen Klonów. Dawson rozkwita w głównej roli, Christensen zalicza genialny powrót jako Anakin, sensację wzbudza, niestety zmarły już, Stevenson w roli Baylana Skolla… i można by tak wymieniać bez końca! To perełka, którą trzeba obejrzeć!

B jak Barbie. Przez kilkanaście tygodni niemal wszyscy żyliśmy zbiorową premierą „Barbie” i „Oppenheimera”. Marketingowy sukces dzieła Grety Gerwig sprawił, że na film ruszyło wielu Polaków, którzy ostatni raz salę kinową odwiedzili jeszcze przed pandemią. To świetna prognoza dla kin, a także dowód na to, że wokół określonych tytułów nadal tworzą się silne wspólnoty i solidarne fandomy. „Barbie” to bez wątpienia emblemat naszych czasów – kapitalistyczna machina promująca plastikową lalkę idealizującą kobiety oraz ich ciała. Nie można jednak zapominać, że dzieło Gerwig to również swoista celebracja girl power i feminizmu, które nadal za rzadko pokazuje się w mainstreamie.

C jak „club2020”. Na ten album czekało wielu fanów polskiej rap-sceny. Wykonawcy reprezentujący różne pokolenia i style, jak Taco Hemingway, Oki czy duet PRO8L3M stworzyli utwory, które wgryzają się w pamięć i zapętlają w głowie na długie tygodnie. Na płycie nie zabrakło największych hiphopowych polskich artystek – Dziarma, Young Leosia i Margaret to silny kobiecy tercet emanujący energią i pewnością siebie, która nie gaśnie na tle męskiej grupy. Kawałki „No weź”, „Malibu Barbie” czy „Ciepło-zimno” to kwintesencja brzmienia i świeżości labelu 2020.

D jak Danny Brown. Raper kończy ten rok z dwoma nowymi albumami na koncie, jednym solowym i jednym nagranym we współpracy z JPEGMAFIĄ. Zerkając, jak na ten moment prezentuje się ranking tegorocznych albumów w serwisie „Rate Your Music”, wyliczającym średnią z ocen użytkowników, obie te płyty znajdziemy w ścisłym TOP10. Solowy longplay Browna „Quaranta” zaplanowany został jako „duchowy sequel XXX”. Wskazuje na to sam tytuł, podobnie jak „XXX” odnoszący się do wieku rapera w momencie nagrywania utworów. Efekt połączenia sił z JPEGMAFIĄ, „Scaring the Hoes”, znajdziemy natomiast na pierwszym miejscu wspomnianego rankingu RYM.

E jak „Enjoy the Silence”. Tegoroczny album Depeche Mode i promująca go trasa koncertowa nie były dla zespołu rutynowym wydarzeniem. „Memento Mori” to pierwsza płyta formacji wydana po śmierci Andy’ego Fletchera. Tragedia wewnątrz grupy, spekulacje na temat jej przyszłej działalności oraz zapowiedź nowego wydawnictwa przez Martina Gore’a i Dave’a Gahana to wydarzenia roku minionego. W tym, najnowszy longplay Depeszów doczekał się publikacji, a w ramach promującej go trasy muzycy zagrali dwa koncerty w Polsce – na warszawskim PGE Narodowym i w krakowskiej Tauron Arenie. Na następną wizytę w naszym kraju nie trzeba będzie długo czekać – w lutym 2024 zespół odwiedzi łódzką Atlas Arenę aż dwa razy.

F jak Festiwal Filmowy w Cannes. 76. edycję prestiżowej imprezy zwyciężyła Justine Triet jako trzecia kobieta w historii festiwalu. Francuska reżyserka zgarnęła Złotą Palmę za wciągający dramat sądowy pt. „Anatomia Upadku” mistrzowsko ilustrujący autodestrukcyjną naturę ludzkich namiętności oraz małżeńskie perturbacje. W oskarżoną o zabójstwo męża bohaterkę wciela się utalentowana, lecz powściągliwa w emocjach Sandra Hüller, której występ może przynieść Oscara… Na festiwalu miały premierę również: „Strefa Interesów” – najważniejszy film o żydowskiej zagładzie ostatnich lat, nagrodzony Queerową Palmą „Monster” Kore-edy oraz pełen kulinarnych i romantycznych uniesień „Bulion i inne namiętności”. Tych filmów warto wypatrywać w 2024 roku.!

G jak Grand Line. To właśnie tam chce dotrzeć Luffy, by odnaleźć wielki skarb i zostać królem piratów. Aktorska wersja „One Piece” podbiła Netflixa, przez długi czas plasując się w „top 10 seriali dzisiaj”. Czym zaskarbiła sobie sympatię widzów? Porządną dawką przygody, dopracowanym klimatem ze szczyptą fantasy oraz świetną scenerią i muzyką – fani klimatów „Piratów z Karaibów i „Indiany Jonesa” będą zachwyceni. Dopilnują tego i równie dobrze rozpisane, jak i zagrane nietuzinkowe główne postaci. Kreacje Iñakiego Godoya (Luffy) i Mackenyu (Zoro) grają tu pierwszy skrzypce. Teraz pora tylko wypatrywać kolejnej przygody załogi – a ta została już zapowiedziana.

H jak Holly. Nowa powieść mistrza grozy Stephena Kinga osadzona jest tym razem w czasach pandemicznych, a tytułowa postać, znana z poprzednich książek autora – „Pana Mercedesa” czy „Outsidera”, staje się jej główną postacią. „Holly” jest zamkniętą opowieścią, mimo to bohaterka przechodzi w niej liczne przemiany, na które wpłynęły wydarzenia z poprzednich książek Kinga. Dlatego czytelnikom zdecydowanie łatwiej będzie zrozumieć emocje detektywki, jeżeli najpierw zapoznają się z treścią poprzednich dzieł z jej udziałem. Ceniony autor prowadzi jednak narrację w taki sposób, że z pewnością pochłonie bez końca nawet tych, dla których to będzie pierwsze spotkanie z Holly.

I jak Inga Iwasiów. Autorka „Kroniki oporu i miłości” napisała najnowszą powieść pt. „Późne życie”, jako prezent dla fanów oraz dla siebie, celebrując swoje sześćdziesiąte urodziny. W autorsko wykreowanym świecie zabiera czytelników do nadbałtyckiej osady, gdzie wielu bohaterów bacznie przygląda się lokalnym i globalnym apokalipsom – od pandemii, przez wojnę, po kryzys klimatyczny. Pisarka nie opowiada jednak historii w narracji katastroficznej. Skupia się na wewnętrznych rozterkach postaci, a przede wszystkim oferuje optymistyczne podejście do późnego życia, które może być początkiem czegoś zupełnie nowego i niezwykłego.

J jak Jagna. Bohaterka „Chłopów” w wizji Hugh Welchmana i Doroty Kobieli zyskała w rodzimej kulturze iście feministyczne wcielenie. Ekranizacja dzieła Władysława Reymonta ukazuje Jagnę jako pewną swoich atrybutów oraz pełną namiętności kobietę, która nie wpasowuje się w oczekiwania patriarchalnego systemu. Przesiąknięte bólem i przemocą losy protagonistki mistrzowsko sprawdzają się zarówno w uniwersalnej opowieści o uprzedzeniach i ludzkiej wrogości wobec inności, a także w emancypacyjnej (choć wymagająca wielu poświęceń) historii o kobiecie szukającej dla siebie miejsca w niesprzyjającym jej świecie. Miejmy nadzieję, że dzięki polskiemu kandydatowi do Oscara, Jagnie zacznie się poświęcać więcej czasu na licealnych lekcjach.

K jak Kalifornia. To właśnie w Indio na początku października odbyła się pierwsza edycja festiwalu Power Trip. Nazwa niewątpliwie oddaje charakter wydarzenia, wystarczy spojrzeć na listę wykonawców: Iron Maiden, Guns n’ Roses, Judas Priest, AC/DC, Tool oraz Metalica. Sześć legend ciężkiego brzmienia na jednym festiwalu wzbudziło sensację, której klejnotem koronnym okazał się koncert AC/DC – pierwszy od siedmiu lat, w dodatku najdłuższy w historii z Brianem Johnsonem na wokalu! Nic dziwnego, że do Indio zjechały tłumy fanów z całego świata, a Power Tripem zainteresowały się liczne serwisy muzyczne. To wydarzenie trwale zapisało się w dziejach muzyki.

L jak Love On Tour. W 2023 roku. Harry Styles z werwą kontynuował trasę koncertową promującą jego dwa albumy studyjne: „Fine Line”, a od 2022 także – nagrodzony Grammy – „Harry’s House”. Wokalista wystąpił m.in. w Londynie, Monachium czy Chicago z hitami, takimi jak: „Golden”, „Daydreaming” oraz „As It Was”. Koncert w Warszawie nazwał prawdopodobnie najgłośniejszym, jaki pamięta. Finałowy występ odbył się we włoskim Reggio Emilia, gdzie Harry zaskoczył fanów dziesięciominutowym utworem fortepianowym oraz wykonem całej „Best Song Ever”. 22 lipca po dwóch latach, 173 koncertach i 6,5 milionach dolarów zebranych na cele charytatywne, Love On Tour dobiegła końca.

M jak „Mała syrenka”. Najnowsza interpretacja opowiadania Hansa Christiana Andersena wywołała sporo kontrowersji po zaangażowaniu w tytułową rolę aktorki i piosenkarki Halle Bailey. Mimo fali krytyki, film osiągnął finansowy sukces i zyskał sympatię wśród fanów. Feministyczny wydźwięk opowieści, psychologiczne rozwinięcie postaci Księcia Eryka oraz nastrojowa ścieżka dźwiękowa zapadają w pamięć, stanowiąc największe walory filmu. Nie obyło się jednak bez potknięć, bowiem nienaturalne dialogi oraz niedopracowane efekty specjalne mogą skutecznie odrzucić widzów od ekranu. Pomimo mankamentów produkcja dostarcza doznań nostalgicznych, a opinie osób, które skreślają film przez rasistowskie poglądy mogą spocząć na morza dnie.

N jak „Napoleon”. Ścięcie Marii Antoniny, oblężenie Tulonu, burzliwy związek z Józefiną oraz ostateczny upadek cesarza– tego możecie spodziewać się na ekranie w najnowszej produkcji Ridleya Scotta. Czasem bywa jednak tak, że potencjał pełnego intrygujących wydarzeń materiału źródłowego nie zostaje wykorzystany i tak jest w przypadku „Napoleona”. Nieprzemyślany scenariusz a przede wszystkim jednowymiarowi bohaterowie sprawiają, że ciekawszym sposobem dowiedzenia się czegokolwiek o postaciach jest zajrzenie do podręczników od historii. W kwestii wizualnej film Scotta to kamień milowy, a wszystko to za sprawą wybitnego operatora kamery, Dariusza Wolskiego.

O jak Otello. Opera na podstawie libretto Arrigo Boito oparta na dramacie Williama Szekspira zachwyciła publiczność za sprawą dopracowanej scenografii, zjawiskowych kostiumów, a przede wszystkim niezwykłej muzyki pod kierownictwem Jacka Kaspszyka. Na długo w pamięci pozostaje zwłaszcza fantastycznie wykreowana postać Desdemony w interpretacji Ruslany Koval, której głos zachwyca. Niestety przez zaskakująco dużą liczbę aktorów na scenie często pojawiał się chaos, a sam Otello nie miał w sobie tyle werwy, co jego sceniczna ukochana. Organizatorzy spektaklu zachęcają, aby przed udaniem się do opery zapoznać się z treścią libretto, bowiem czytanie napisów może skutecznie odciągać od akcji na scenie.

P jak „Przegryw”. Czym różni się przegryw od incela? Jak redpillowcy pozyskują do swojego grona młodych i zakompleksionych mężczyzn szukających aprobaty? Czy da się wyjść z przegrywu? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań dot. mizoginów czy trolli znajdziecie w najnowszej książce autorstwa Patrycji Wieczorkiewicz oraz Aleksandry Herzyk pt. „Przegryw”. Autorki przez długie miesiące eksplorowały zmaskulinizowane fora internetowe w poszukiwaniu użytkowników określających się na co dzień incelami, bądź przegrywami. Udało im się scharakteryzować nie tylko współczesną manosferę, ale również problemy, z którymi boryka się wielu mężczyzn wyrzuconych poza nawias społeczeństwa. Lektura obowiązkowa!

R jak Robert Oppenheimer & Robert Downey Jr. Najnowszy film Christophera Nolana bez wątpienia był jedną z najważniejszych i najszerzej komentowanych premier ostatnich miesięcy – całkowicie zasłużenie. „Oppenheimer” to zarówno znakomita biografia tytułowego bohatera, jak i refleksyjne pochylenie się nad jego działalnością i dziedzictwem. To portret fizyka, ojca bomby atomowej i człowieka. Obraz Nolana ujmuje w sobie perspektywę fizyczno-naukową, psychologiczną, jak i historyczną, zgrabnie splatając wszystkie elementy w całość. W filmie nie zabrakło doskonałe zrealizowanych scen (na przodzie test Trinity) oraz fantastycznego aktorstwa, przede wszystkim za sprawą Cilliana Murphy’ego, Emily Blunt oraz Roberta Downeya Jr., udowadniającego, że po latach grania w MCU nadal ma nam wiele do pokazania jako aktor dramatyczny.

S jak Scorsese. W swoim poprzednim filmie – „Irlandczyku”, Martin Scorsese zaprosił na plan aktorów, z którymi współpracował w czasach swojej największej świetności, jak i występującego u niego po raz pierwszy Ala Pacino. W „Czasie Krwawego Księżyca”, adaptacji książki o tym samym tytule, spotkało się kolejnych dwóch naczelnych aktorów Scorsesego z dwóch okresów jego działalności – Robert De Niro oraz Leonardo DiCaprio, jak i debiutująca u filmowca fenomenalna Lily Gladstone. Najnowszy film twórcy „Taksówkarza” przykuł jednak uwagę nie tylko obsadą, a przede wszystkim tematyką. Opowieść o morderstwach członków plemienia Osagów, zamieszkujących teren bogaty w ropę naftową, spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem, zarówno widzów oraz krytyków.

T jak „Ten pierwszy ostatni dzień” – Adam Silvera ponownie zaprasza czytelników do tańca z życiem i śmiercią. Prequel „Naszego Ostatniego Dnia” przenosi nas w powieści do czasów debiutu na rynku tajemniczej Prognozy Śmierci. Książka odznacza się piękną parabolą, konsekwentną kreacją świata przedstawionego i postaci oraz misterną przeplatanką licznych wątków historii. Dla Valentino i Oriona to dzień pełen pierwszych razów i walki o to, by nie umrzeć, obawiając się śmierci. Dla czytelnika – emocjonalny mikser, który niejednokrotnie będzie się chciało przeżyć ponownie. Jak nie przy rereadzie, to może z nowymi postaciami – wiosną Silvera rozpoczął prace nad trzecią częścią cyklu.

U jak Urodziny. Świetnych albumów, które świętowały w tym roku okrągły jubileusz można byłoby wskazać niemało. Jednak 50-lecie „The Dark Side of the Moon” Pink Floyd nie bez przyczyny okazało się tym, o którym najczęściej dyskutowano. 50 lat to nie byle jaka rocznica, a płyta to jedna z tych, o których zdaje się sprawdzać często nadużywane zdanie, iż „napisano o niej już wszystko”. Dzieło Pink Floyd okazało się zarówno ogromnym sukcesem komercyjnym, jak i doniosłym wydarzeniem artystycznym.

W jak Wrony. Kultowy cytat: „Żadnych żałobników, żadnych pogrzebów”, za sprawą pożegnalnych wpisów obsady „Cienia i kości” nabrał nowego znaczenia. Nic nie wskazywało na nagłe rozstanie widzów z serialem, gdy 16 marca światło dzienne ujrzał drugi sezon produkcji opartej na trylogii Grisha i dylogii Wron amerykańskiej pisarki Leigh Bardugo. Fani przyjęli go entuzjastycznie, obsada zachwyciła, a Wrony raz jeszcze bezprecedensowo skradły show. Nic więc dziwnego, że nagła decyzja Netflixa o anulowaniu poświęconego im spin-offu i kontynuacji „Cienia i kości” wywołała w sieci poruszenie. Fani stworzyli petycję o przywrócenie obu produkcji. Szóstego grudnia o godz. 18:35 podpisało ją już ponad 173 tys. osób.

Y jak „Year Zero”. Piosenka zespołu Ghost to jeden z utworów, które wybrzmiały w dniach 7-10 czerwca podczas tegorocznego Mystic Festival. Metalowa impreza wróciła na festiwalową mapę Polski w 2019 roku, jednak to w zeszłym roku faktycznie wypracowała dla siebie sprawdzoną formułę, przyjmując za lokalizację Stocznię Gdańską i zadomowiając się w niej na trzy dni, poprzedzone „dniem rozgrzewkowym”. W tym roku nie obyło się bez problemów w postaci odwoływanych koncertów i nie rozstawienia na czas dwóch najważniejszych scen. Występy m.in. Gojiry, wspomnianego Ghosta, Testamentu czy Dismember pozwalały opuścić teren festiwalu z poczuciem satysfakcji.

Z jak „Zielona granica”. Agnieszka Holland, jedna z najbardziej znanych i cenionych polskich reżyserek, po trzyletniej przerwie tworzy obraz pełen przemocy. Ponury, wstrząsający i bezlitośnie osiadający pod powiekami fabuła filmu skupia się na uchodźcach z polsko-białoruskiej granicy. Skąpana w czerni i bieli „Zielona granica” porusza wiele ciekawych tematów, mających na celu skłonić widzów do refleksji, a nawet zmotywować ich do działania. Mimo ogromnej krytyki, szczególnie ze strony osób, które nie obejrzały produkcji, warto zobaczyć przejmujące oblicze kryzysu humanitarnego, który rozgrywał się w naszym kraju.

Daria SIENKIEWICZ

Marcin KLONOWSKI

Szymon FILIPIAK

Aleksander GRĘDA