Czego wymaga mistrz? Recenzujemy animację „Chłopiec i czapla”

„Chłopiec i czapla” imponuje złożonością świata i ornitologicznymi nawiązaniami. Źródło: materiały promocyjne dystrybutora, Młode Horyzonty.

Znany jest z takich filmów, jak: „Mój sąsiad Totoro”, „Ruchomy zamek Hauru”, „Spirited Away: W krainie bogów”. Po 5-letniej przerwie Hayao Miyazaki powraca na wielkie ekrany z autobiograficzną animacją. Na te polskie trafił 19.01, mając już wówczas na koncie Złoty Glob w kategorii „najlepszy film animowany”. Jaki jest „Chłopiec i czapla”?

83-letni już Miyazaki to japoński reżyser filmów anime, rysownik a także mangaka. W swoim artystycznym dorobku zgromadził dobrze oceniane tytuły. Jeden z nich – „Spirited Away: W Krainie Bogów” zdobył nawet Oscara. W tym roku szansę na to ma również „Chłopiec i czapla”.

Produkcja opowiada historię młodego Mahito. Chłopak po śmierci matki mierzy się z żałobą i niespodziewanymi zmianami – przeprowadzką na wieś oraz nową partnerką ojca, będącą młodszą siostrą zmarłej. Sam Mahito, jako postać, potrafi zaintrygować. Procesując otaczające go wydarzenia wykazuje się buntem, spostrzegawczością oraz sprytem. Z każdą kolejną minutą odsłania nowe emocje: zaangażowanie, pozornie skrywaną wrażliwość oraz… akceptację. A czapla? Tajemnicza, obserwująca bohatera z oddali próbuje przyciągnąć jego uwagę – słowem i podstępem. Udaje jej się, gdy Mahito chce wyruszyć na poszukiwania zaginionej macochy. Czapla nie zawsze pełni jednak rolę sprzymierzeńca chłopca. Ich relacja jest burzliwa i, podobnie jak sam chłopiec, ewoluuje wraz z biegiem akcji. Akcji, która zarówno w odbiorze, jak i w opisywaniu, stanowi wyzwanie.

To trudny film i wbrew pozorom wielowątkowy. W dodatku niejednokrotnie zdaje się być rozciągnięty, niemal jałowy, by nagle, na progu wytrzymałości odbiorcy, uderzyć mocną i widowiskową sceną. Trzeba przyznać, Miyazaki potrafi dobitnie zaakcentować wybrane punkty opowiadanej przez siebie historii. Jednakże w ostatecznym rozrachunku tutaj to nie widz wymaga od filmu, a film od widza. Czego? Silnej chęci poznania, myślenia, niekiedy samozaparcia i własnego zaangażowania w historię. Tak zwani „bierni widzowie” raczej nie zapałają do tej animacji wielką sympatią. W „Chłopcu i czapli” warto jest szukać, wtedy całokształt zyskuje. 

Wrażenie robią pomysły weterana reżyserii – nietuzinkowe i barwne grono wykreowanych postaci, czy przemijanie ukazane m.in. poprzez kreację światów równoległych, gdzie czasoprzestrzenie, życie a nawet śmierć, przeplatają się ze sobą. Wiele dzieje się w tle, reżyser nie mówi wszystkiego wprost. W tym wszystkim zachwyca wizualna realizacja produkcji; jej jakość i dbałość o detale.  

„Chłopiec i czapla” – to film dobrze oceniany wśród krytyków, uznawany nawet za wizjonerski. W Japonii okrzyknięto go arcydziełem. Zdobywca m.in. Złotego Globa i Nagrody BAFTA może liczyć na najważniejszą nagrodę: Oscara. I choć mówi się, że nie jest to najlepszy film Miyazakiego (mi również „Ruchomy zamek Hauru” podobał się bardziej) nie można odmówić mu sukcesu oraz wysokiej jakości. To produkcja warta poznania i zaangażowania, którego wymaga od widza.

Marcin KLONOWSKI